to miało być popołudnie spędzone z moim ciałem- depilacja nóg, peeling, maseczka, metaliczne paznokcie, regulowanie brwi ale: dwie bluzy, kołdra, skarpetki i wciąż mi zimno. że nie wspomnę o znów niezamkniętym oknie w łazience. wieje, jakby chciało mnie wdmuchnąć do nieba, może jakieś rozgrzeszenie, czy coś. (ta, a deszcz obmywa grzechy świata..)
w tygodniu się zaniedbuję, w weekendy załatwiam wszystko, czego nie mogę w dni robocze i tak w kółko.
chciałabym jeden dzień odpoczynku. nie tyle nicnierobienia co niemyślenia.. nieanalizowania.. niemartwienia. o.
[mam mini-zlecenie na kilka retro zdjęć, potrzebuję drewnianego młynka do mielenia kawy, ktoś pożyczy? ]
moja ciocia miała taki młynek do kawy chyba kiedyś. czekam na retro-efekty. ^^
OdpowiedzUsuń