wczoraj poczułam silną potrzebę spisania wszystkiego w moim pamiętniku, a zaraz po niej pragnienie posiadania biurka. tak, biurka. nie stołu z lampką w salonie, gdzie każdy przebywa jak chce i kiedy chce. nie, nie, nie, to wszystko nie tak.. wyjdę, zamknę drzwi z drugiej strony, nowe otworzę, potem wrócę i może to wszystko z
n i e
przemieni się na
t a k .
bilans ma się tak:
dwa listy pisane ołówkiem od m.
jeden ze szwecji w różowej kopercie
pięć kartek od mamy (okazje przeróżne)
czarna podłużna od T.
oraz
12 listów od Stokrotki, jeden pół-list na pocztówce, fioletowa koperta ze zdjęciami
ktoś chce do mnie napisać?