nie wiem, jak to opisać. zbliżam się do granicy, kiedy światek pęka i wywraca się na lewą stronę. można się wtedy poślizgnąć na wnętrznościach i te sprawy. jestem już bardzo blisko i bardzo się o siebie boję.
rano jestem taka ciężka.. wielki ciężar w okolicach żołądka.
i nie-czuła taka dla siebie i Ciebie; i nie pamiętam już przyjemności błądzących dłoni, lubiłam ten rodzaj zagubienia.
[chciałabym się wygadać nie-pisząc. już chyba zapomniałam, że tak też się da]
..i co.. i co teraz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
ślad atramentu