Strony

9.08.2011

can't

nie umiem mówić słowami. ludzie zasypują mnie pytaniami o ślub, o lizbonę, o atmosferę, pogodę, fotografie, sukienkę, męża, żonę, kota sąsiadki. czy moje pośpieszne super/ crazy/ cool naprawdę wystarcza? mam wrażenie, że większości- w zupełności. nie lubię pytań dla pytań, albo tych z życzliwości, a zwłaszcza angielskiego U ok? bez czekania na odpowiedź. gdy zacznę- czuję się jak idiotka. na szczęście to uczucie trwa tylko sekundę.
ciężko jest być mną, powtarzam to enty raz. wczoraj usunęłam wszystkie zdjęcia z naszego honey moon'a, ponad dwie godziny poszukiwałam programu, który je dla mnie odzyska. odzyskiwał kolejne cztery. z efektem ok 75%. och natka..

ludzie, na ogół bezwiednie, budują wyznaczniki czasowe. mój przybrał postać muru jak z romańskiej budowli, a nazwałam go PO ŚLUBIE [zresztą mój mąż (jak to dziwnie brzmi..) jest współudziałowcem i współwinny]
okres przed ślubem był wypchany jak stanik z solidnym push-upem, gdzie prawie nie ma miejsca na tzw. biust prawdziwy. toteż wszystko, co można było przesunęliśmy na PO ŚLUBIE.
pięknie.
tak więc oto jest magiczny czas, zbitek cegieł mam za plecami i rozpętało się we mnie małe piekło i małe upadanie. robienie list zawsze mi pomagało, ale boję się numeru porządkowego ostatniej pozycji. szukanie pracy, praca aktualna, zmiana nazwiska, porządki, modelki do sesji, pomysły na zdjęcia, gadżety do sesji, kopie zapasowe, reinstalacja kompa itd.. och
[dziś nawet proponowano mi kontrakt w JL: pn-śr 14-22; podziękowałam. choć przez chwilę pomyślałam 'coś dobrego bez zabiegania o to, bez blizn i łez. ot, niespodzianka' ..]


nie umiem mówić słowami. Kotku wróć już i      d o t k n i j

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ślad atramentu

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...