Strony

27.11.2012

mało rudy lis

listopad czmychnął ku końcowi
listopad miał mleczne powietrze a ja malinowe usta. na przekór.
i kolorowe szale i chusty.
niepokorna anarchia dnia normalnego.

powoli się    d  z  i  e  j  e  .
zaczynam wierzyć, że w końcu ruszę. że pójdzie. zacznie się kręcić. a ja obracać w kręgu ludzi zainteresowanych tym co i jak. żeby było estetycznie. niebanalnie. z uśmiechem na ustach. że docenią. polecą. opowiedzą innym.

źródło zapomniane

jestem mało rudy lis.
walczę dzielnie.

19.11.2012

fog

no dobra, dzisiejsza pogoda bardziej przypomina to:


znów moja odporność się nie popisała, leżę w łożu, popijam czarną herbatę z bzem. od kilku dni najulubieńszą.
obok różowy zeszyt z ważką, (tak, ten od Ciebie moja S), opracowuję tematy do FNO.
coś kreślę, jakieś schematy, szukam dodatkowych info, systematyzuję. fajne zajęcie sobie znalazłam. wyzwanie. okazuje się, że pewną wiedzę może i mam, ale sposobu na jej przekazanie muszę szukać. :)

pierniczenie z Karolkiem było, świeczka jabłka + cynamon jest, to jakby oczekiwanie na grudzień, nie?


13.11.2012

kobieta zmienną jest

i tak: zamiast szarych butów i żółtego szalika kupiłam dziś żółtą kurtkę zimową. idealnie dopasowaną, w idealnym odcieniu. za super cenę.
dochodzę powoli do wniosku, że może zadowolę się ocieplanymi trampkami..?
kobieta zmienną jest.
kto się utożsamia z TYM obrazkiem.??  :)


a u nas, mimo połowy listopada, kolorowe liście na trawnikach, o, jak tutaj:

jesień. nie przed-zimie żadne.

12.11.2012

I planned..

..i postanawiamy: jutro idziemy na spacer; pobrodzić w liściach, pofotografować resztki tej na J, twarz przystroić na movember. i co? i  jutro zawsze leje.
więc jest deszczowo. nad wyraz zimno [pierwszy raz mam w mieszkaniu sweter; pod spodem tylko stanik, ale jednak]. i w takie dni przypomina mi się, o kaloszach. jak na złość nie znajduję szarych botków i żółtego szalika też nie.


tak było w sobotę, podczas sesji dla RipCurl'a :


prawda, że można się wkurzyć..?

9.11.2012

missed sth

chciałabym pójść na spacer w słońcu, brodzić w liściach, nie w błocie.
mam wrażenie, że przegapiłam najpiękniejszy weekend tej jesieni. wtedy interesowało mnie tylko łóżko. syrop. antybiotyk.
mam potrzebę fotografowania naszej codzienności, a nie snowbordzistów na sztucznym stoku.
do tych extreme zadań się nie nadaję. kompletnie.



jutro mój dzień zacznę o 4:45, tak jak od pięciu dni. zjem śniadanie w samochodzie, batona muesli w trakcie pracy, ponarzekam na ból stóp pod koniec.
a już tak się przyzwyczaiłam, że w sobotę można się wyspać..

5.11.2012

summary - october

nieogarnięta jestem i wcale się z tym nie kryje.
wszyscy, co mnie znają, wiedzą, jak często coś mi się miesza, że jak nie zapiszę- zapomnę. jak zapiszę - zgubię kartkę.
w anglii mieszkam dwa i pół roku. od sześciu miesięcy mam shopping za oknem, bywam dość często, a jednak wciąż się gubię wśród mieszaniny sklepów. mieszkam kierunki i strony świata.
drzwi mamy na zatrzask, a ja nie biorę kluczy. biegnę do agencji po zapasowe. byłam już kilka razy. już mnie kojarzą. wiedzą po co.

i sprzątanie źle się kończy. sortowanie, porządkowanie. a później kilka dni szukania, gdzie TO się podziało? próbuję zwalić winę na T. on się wkręcić nie da. czasami TO nie znajduje się wcale.

ciągle czegoś zapominam. telefonu, portfela, id. gdzieś nie chcą wpuścić, czegoś nie chcą sprzedać.
i jeszcze ludzie i miejsca mi się mylą.

w sumie, chyba się powtarzam. niby odpowiedzialna jestem. no niby tak. ale jakoś nie zawsze. nie w każdym wypadku.
rozpisałam się na zdań kilka, a chodziło mi o to, że nie wiem, czym się zająć; mam kilka Twoich Stylów, ale te obowiązki w tle spokoju mi nie dają.


a poniżej ZLEPKI PAŹDZIERNIKA..


4.11.2012

pictures

od środy nie mogę wygrzebać się spod zdjęć i cholernie mnie to cieszy!`



~~~
pora na firmową koszulkę ;]
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...