Strony

31.10.2012

tea with orange's slice

rozebrałam się umyłam nikt nie patrzył chwilę chodziłam w samych skarpetach bez sów co prawda ale nadal cute wciąż nikt nie patrzył gdy tęsknie za Tobą ubieram coś Twojego i teraz dłonie chowają mi się w za-długich-rękawach ale nikt nie patrzy
to raptem parę godzin wypełnionych zdjęciami i śmiechopłaczem dzieci przeróżnych a ja już wiem że do samotności nie nadaję się kompletnie do warehouse'ów też nie a do stawiania przecinków sporadycznie



ciasto upieczone
obiad od podstaw zrobiony skonsumowany dwa razy
gary pomyte też dwa razy gdy nad tym dłużej myślę to trzy nawet
czysta pościel
w domu też czysto
jestem zajebistą kurą domową
a praca tam mi szkodzi
o
poszukam sobie nowej

29.10.2012

sugar free photography

znalazłam przypadkiem, gdy przeszukiwałam oferty mojej tak zwanej konkurencji. 
zdjęcia pełne uczucia, ciepłe kolory, zatrzymane uśmiechy i to światło..



26.10.2012

because

..bo
lubię biel i fiolet też lubię


 [ obmyślam diy nalepki na laptopa. wygląda na to, że bez wizyty w hobby craft się nie obędzie. ]

23.10.2012

boots time

słońce gaśnie w okolicach siedemnastej
sunny autumn come back to us, please!
czy to początek tej gorszej jesieni..? meteopatką się urodziłam i cierpię.
sezon na botki i kozaki uważam za otwarty.

~~
po 6 h wykładu, filmów, testów i ćwiczeń na temat manual handling mózg mi się upłynnił. [o ile takie słowo w ogóle istnieje; blogger nic na czerwono nie podkreślił, śmiem przypuszczać, że tak]
wczorajsze 8 było nawet gorsze. gorszy akcent prowadzącej. gorsze nudy. praca w grupach gorsza. ja zgorszona. ojojojoj partnership.

..a wstawanie 6:30 nie jest takie złe. o. 

21.10.2012

lubię wracać

lubię wracać do TEGO posta z kwietnia dwa tysiące jedenaście,
lubię się upewniać, że marzenia się spełniają.
niezaprzeczalnie mogę odhaczyć większość listy.

~~

a wczoraj spędziłam 9 godzin przylepiona do miski z najlepszym ponczem świata, z kilkukilogramowym aparatem na szyi, czasami z kilkunasto kilagramowymi dziećmi na rękach.
różowe rajstopy, koronkowa sukienka. tyle młodych ludzi, wszyscy z obrączkami na palcach.

tworzenie reportażu daje sporo radości. zwłaszcza w radosnym gronie.


19.10.2012

outcome

trochę mnie to przeraża, income, outcome, wiadomo czego więcej.
ale
zakasałam rękawy i wypełniam krok po kroku zalecenia pana krystiana
tabele, statystyki, google maps, google analitics, marketing partyzancki
- toż to wojna jest -
moja prywatna o życie jakie mam w głowie, a nie to na co dzień

właściwie życie przeraża mnie bardziej niż trochę,
a ja bardzo nie lubię się bać..
może wkrótce, po krótce, będzie notka o strachu pokonanym..?

I WISH..


15.10.2012

rozweselacz - DOMOWE MELODIE

S. ma rację.
jesieni nie można bagatelizować.
deprecha dopadła i mnie.


a więc rozweselacz.
proste melodie, przewrotne teksty. ja to kupuję.



trzeba sobie jakoś radzić.
~~~~


edit (po około 1h):
jednak ruszę dupę

13.10.2012

dialogi duże

od czterech miesięcy pracuję w typowo męskim środowisku, kontakt z kobietami mam mocno ograniczony [wszyscy ci mężczyźni także] a poniższych rozmów na pęczki:

srele morele i gadki szmatki, wychodzi że jestem mężatką

ktoś: married??!! [wielkie oczy obowiązkowo] you look so young...
ja: because i am young.
ktoś: so.. how many children you have?
ja: i don't. 
ktoś: [oczy jeszcze większe, niedowierzanie, kręcenie głową]

rozmowa uogólniona.
czasami zdarza się, że nie pytają o dzieci, tylko o powód. tak z mostu. why?! 
przecież ja look so young. i dają mi lat 18. a od kiedy noszę czapkę i jestem cute, to pewnie z 15.
raz jeden murzynek nawet mi nie uwierzył w moje rzekome zamążpójście, plan obmyślił, i na drugi dzień kłamcą nazwał, bo przecież nie noszę obrączki. jest i taki, co o nr tel dopytuje i jakiś wyższy plan dostrzec chce w tym wszystkim.

..no tak, kto w dwudziestym pierwszym wieku widział żeby za mąż z miłości wychodzić?
i to w wieku lat 20.
jestem taka niedorzeczna.


~~~~
a dziś po obcowaliśmy trochę ze sztuką, trochę przypadkowo, trochę chaotycznie, ale jednak.
[i już wiem, co namaluję na tej plamie o powierzchni ponad metra kwadratowego..]




11.10.2012

4:55

pobudki o 4:55 nadrabiam snem popołudniowym.
od poniedziałku staram się zrobić zakupy. w ogóle staram się zrobić cokolwiek. a dziś już nawet przestałam się starać.

..
jak to życie weryfikuje nasze pomysły..

na dodatek leje się z nieba, ciśnienie opadło, a słońce się schowało.
przed czym uciekamy?


znalezione w sieci; obrazek malowany kawą i akwarelami. chciałabym akwarele. i maszynę do szycia.
dużo bym chciała, a mało się dzieje.

8.10.2012

dialogi małe

Hania (3lata) - Buuuuu , uderzyłam się!
ja- o co się uderzyłaś?
H- o Helenkę (11 miesięcy)!!!!!

H- robaki chodzą na czworakach.
ja- jakie robaki, Haniu?
H- fioletowe.

aha.

[bo wczoraj byliśmy na leśnym spacerze z dwoma uroczymi dziewczynkami na Ha i ich czerwonowłosą mamą ;) ]



~~~~

od godziny czternastej jest szaro, ciemnawo; możliwe że dłużej;
jestem marudna, bo łamie mnie noga [jak starą babkę] i boli jajnik.
nieznośna ja. ja złośnica. 
biedny T.

6.10.2012

perfect woman / smart girl

daleko mi do perfekcji;
podkoszulki zdarzyło mi się prać wchodząc w nich pod prysznic.

nie prasuję. nie umiem. nie mamy nawet deski - nie zmieściła się. a może wywaliłam, żeby nie kusiła..
skoro nie praktykuję- nie wiem do czego służą te wszystkie guziki na żelazku i opcje na mikrofalówce, albo jak włączyć szybkie pranie, też nie.

zamiast sprzątać wolę lepić ramki z masy solnej, więc dziś mamy syf.
czasami nawet wolę upiec sernik. zwłaszcza ten na zimno. bez pieczenia. smart girl.


nieustanny ból gardła; mama zaleciła kupić fiolet, lubię fiolet, kiedyś mieliśmy nawet lawendowe ściany w sypialni, mam fioletową bluzę z sową i kilka kolczyków, naszyjnik, poduszki. ale żeby fioletem pędzlować gardło..? ja o tym nie słyszałam a babki w aptece też z pewnością nie.

po tygodniu "dziś muszę wreszcie wyjąć swetry i schować rzeczy letnie" wreszcie się za to zabrałam. podłoga usłana ciuchami.. rzeczy do wyjęcia jest znacznie więcej, niż tych do schowania. trochę mnie to przeraża. lubię przestrzeń, ale tu jej brak. choć psychicznie mogę latać.

na zdjęciu powyżej kartonowe litery i cyfry. i <3 typography

5.10.2012

touch me

nie ma nic bardziej kojącego od Twojej bliskości..


n + t
nie umiem sobie wyobrazić innej kombinacji 
choć wyobraźnie mam wielką 
umysł plastyczny





~~
mówiłam już że angielska służba zdrowia też mnie wkurwia..?!

4.10.2012

koszyczek rozmaiości

przyszła i do nas bakteryja.. do mnie szła od zeszłego czwartku, jakieś osłabienie mnie dopadło, zawrotu głowy, omdlenia, mdłości, nawet na papierek lakmusowy nasikałam, co by to mieć pewność, że to nie to, na co wygląda. ale nie.
i w poniedziałek, kiedy to bardziej oczywiste symptomy się pojawiły, zaczęłam (narzekać):
wszystko zniosę. [po chwili namysłu] tylko nie zapalanie zatok. i nie anginę. i nie katar. ale poza tym to już wszystko.
ostatecznie nie byłam chora od ponad roku [dzięki ci homeopatio i granulki skrobiowe] i trochę wyszłam z wprawy. skończyło się na bólu gardła i zatkanym nosie nocami. no i bolą mnie mięśnie. i kości też trochę. i nie mam siły i ochoty. no, ale nie jest ze mną tak źle, T na antybiotyku skończył. [mówiłam już że mężczyźni są jak dzieci..? z całą pewnością ci chorzy]

a dziś rano kopnęłam się w d., powera dostałam, i zrobiłam więcej niż przez ostatnie 3 przedpołudnia. od razu mi lżej na serduchu, choć jeszcze zrobić muszę to i to i tamto.

a poniżej to już nasz koszyczek rozmaitości..


odkryłam, iż naczyń i sztućców wystarcza nam na około 4 dni; po tym czasie zostają tylko noże stołowe. i takowymi zjedliśmy dziś sernik. na śniadanie. z dużych talerzy.

2.10.2012

change

no kiedy to się tak pozmieniało?!
czytam artykuły o emeryturach na wyspach [o rok za młoda by mi się należało automatyczne oszczędzanie], podwyżki gazu i prądu na horyzoncie, auto wkrótce wymienić trzeba, w przyszłym roku chałupe kupić.
od kiedy ja sobie moją artystyczną głowę zaprzątam takimi codziennościami..? ano od lat dwóch i trochę.
d o r a s t a m

ciągle mnie zadziwia jak bardzo się staram i jak bardzo nie ogarniam
a może nie wysilam się wcale..

make someone happy:




[nie mogę się przyzwyczaić do ciągłych zmian ciśnienia; omdlewam]

1.10.2012

summary - september

wrzesień przebiegł przez mój kalendarz zdecydowanym sprintem..



~~~
dziś mam w planach akcja-segregacja, pora pochować japonki nude, kwieciste baleriny, materiałowe trampki.. nastał czas koturn i obcasów [mam tylko jedne płaskie jesienno-zimowe]


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...