wczoraj- pierwsza komercyjna sesja rodzinna. pierwszy raz miałam przed obiektywem 4 totalnie niedoświadczone, onieśmielone osoby + psa. rozpoczęliśmy z godzinnym opóźnieniem, słońce raziło niemiłosiernie uparcie przepalając każde zdjęcie, a pod koniec wszystko zaczęło się rozmywać, ale myślę, że
podołałam..
[była maluteńka trema , oj była]
a jutro może morze, a raczej na pewno - urodziny Eveliny inaczej.
|
Oktawia |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
ślad atramentu