nienawidzę bezradności i tego zatracania siebie na potrzebę sytuacji. bo tak trzeba, jeszcze przez dni parę, może parędziesiąt; gryzę pięści.
my też zatracamy siebie w tym bajzlu około-jesiennym, trójkąty, pięciokąty, wciąż się nie posklejałam po wydarzeniach lipcowych, a za tydzień tydzień wyjęty z kalendarza.
potrzebuję Ciebie tutaj, trzeba będzie mnie dziś obronić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
ślad atramentu