tak się składa, że moje wakacje oficjalnie zaczynają się jutro rano i trwać będą do połowy miesiąca z małą przerwą. life is too short - eat dessert first więc wspomniana już Barcelona, potem Cambridge, Polska wliczając Zakopanem. niewielkie bagaże, kolorowa biżuteria, aparat i mój wakacyjny kapelusz.. i TY. z mapą w ręku.
poza tym zmieniliśmy auto. jeździ. niedźwiadek mu na imię. już nie jestem obrażona. znaczy jestem, ale mniej.
ponoć ogarnę się 'po dzieciach' czyli nieprędko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
ślad atramentu