listopad miał mleczne powietrze a ja malinowe usta. na przekór.
i kolorowe szale i chusty.
niepokorna anarchia dnia normalnego.
powoli się d z i e j e .
zaczynam wierzyć, że w końcu ruszę. że pójdzie. zacznie się kręcić. a ja obracać w kręgu ludzi zainteresowanych tym co i jak. żeby było estetycznie. niebanalnie. z uśmiechem na ustach. że docenią. polecą. opowiedzą innym.
źródło zapomniane |
jestem mało rudy lis.
walczę dzielnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
ślad atramentu