z przemęczenia ciągle chce mi się płakać. nawet wyć.
bo za długo czekałam w kolejce (do godziny było ok, po półtorej zaczęłam się wiercić, blisko dwóch miałam łzy w oczach)
codziennie coś skreślam z list ale jakoś nie ubywa a we mnie narasta
amaretto z kolą nie pomaga
pleco-szyja boli co dziennie
i jak ja mam iść spać do godziny skoro jeszcze tusz na rzęsach stanik komputer maile
mąż ratuje owocami na gorąco.. a jak ja uratuje siebie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
ślad atramentu