Strony

29.06.2013

queen of fucking everything

tak się składa, że moje wakacje oficjalnie zaczynają się jutro rano i trwać będą do połowy miesiąca z małą przerwą. life is too short - eat dessert first więc wspomniana już Barcelona, potem Cambridge, Polska wliczając Zakopanem. niewielkie bagaże, kolorowa biżuteria, aparat i mój wakacyjny kapelusz.. i TY. z mapą w ręku.




poza tym zmieniliśmy auto. jeździ. niedźwiadek mu na imię. już nie jestem obrażona. znaczy jestem, ale mniej.

ponoć ogarnę się 'po dzieciach' czyli nieprędko.




23.06.2013

po przejsciach

po sześciu dniach 'na rano' po winie po niewielu godzinach snu po uzgodnieniu pogody po zabłądzeniu po sesji w luton po nie odpaleniu samochodu kilkukrotnie po grzebaniu pod maską po dotarciu do domu po nie odpaleniu już wcale po pysznym obiedzie gotowanym zbyt długo wreszcie mam sposobność żeby usiąść przed ekranem w celach czysto rozrywkowych i nic-nie-muszeniowych

no niby tak
ale

gdzieś tam w kącie głowy cały czas mam na uwadze tydzień do wylotu dwa do kolejnego trzy sesje do obrobienia dwie do zrobienia stronę do zmiany i jeszcze te wszystkie rzeczy które się nawarstwiają od połowy maja

a ja od połowy maja NIE OGARNIAM ŚWIATA
tak jakoś się złożyło że ja się złożyć w całość nie potrafię
kruszę się i sypię i gubię siebie i nas czasami

żyję nadzieją że piasek spilinguje martwy naskórek a to morze nad którym leży barcelona zmyje to co już dawno za i nie ma przebacz

~~
spróbowałabym tylko nie zapisać tych dat zobowiązań pragnień inspiracji zginęłabym śmiercią natychmiastową
pan T trzyma mnie za ręke

mam ochotę na takie diy; może w sierpniu znajdę chwilę..?


19.06.2013

umęczona

strona nabiera kształtów ale bez jednostajnego tempa; dzień za dniem jest identyczny, każdy zaczyna się od 4:45, osiem godzin pracy, utęskniony powrót, i jakieś kolejne 6 godzin przed monitorem; próby kalibracji kolorów zakończone fiaskiem, przerywniki na chodakowską, nie pamiętam kiedy jadłam kolację. teraz jest ósma, a że wczoraj zatrułam się kawą (tak, prawdziwie włoskim cappuciono podanym przez prawdziwego włocha) i zmarnowałam połowę czasu przeznaczonego na sen, zaraz przybiorę pozycję horyzontalną;

zapełniony JULY.. i sesje i wakacje, august pusty, wrzesień ślubny. poczwórnie (i hope so); za półtorej tygodnia barceloński piasek. a co!

sesja ślubna w barcelonie.. to byłoby coś!

8.06.2013

szanse

siedzę do późna, nie słyszę tykania białego budzika na mojej jedenastej, bynajmniej do czasu uświadomienia sobie tego faktu. późne noce działają na mnie płodząco, podobnie tęsknota i smutek, ten najsmutniejszy. są rzeczy którymi nie chcę się dzielić z internetowym światem, dziś jednak jestem, sociable pod przykrywką pisania o niczym. lubię ten brak zobowiązań, tylko chęć notki, nowy post w prawym górnym i już za moment będziecie mogli przeczytać sympatyczny tekst bez treści. właściwie nie położyłam się z Tobą spać po raz pierwszy [ w tym tekście "TY" to mój mąż rzecz jasna, a "WY" to wy] i teraz, gdy to do mnie dotarło, jestem trochę oszołomiona; oddech masz miarowy, ale nieco zbyt głośny.
tak więc nie śpię bo pracuję, przenoszę z foxy na foxy, serwer proxy i inne badziewia. czubek pastelowej góry lodowej, a już mam dość. choć z drugiej strony czym bym się miała dziś zająć..? 

[przestaję krzyżować ręce i odsłaniam trochę siebie]
czuję się ostatnio raczej gruba, "raczej" bo mam jeszcze etapy w sam raz
w tej chwili mi nijako, nie mam na nic ochoty, żadnych szczególnych pragnień; patrząc ogółem zaczynam bać się marzeń, w tym roku one nie, no jakoś się nie spełniają.
w przypływie energii chcę iść do collegu, zrobić foto/stylizo/deko kurs, żeby mieć coś nowego pod curriculum wpisać, ale tego też się boję, no że po tym też nic i nikt. 
po uświadomieniu sobie własnych zarobków 'na czysto' wystąpił u mnie klasyczny syndrom zaprzeczenia i tak subtelnie przenosimy się do zapytania czy ktoś coś może. boli gdy papier ma znaczenie, a właściwie jego brak. naoglądałam się bajek disneya i jakaś część mnie wierzy, że ktoś da mi to z tytułu.

1.06.2013

may- summary

to nie był mój miesiąc
ani nasz
ani jej
jego też nie
ALE
pozytywów też mogę się doszukać nie z tak wielkim trudem

akwarele to są MOJE farby

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...